Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
REKTOR w natchnieniu — równocześnie z wezwaniem Łętowskiego do ciupag.
W Piśmie napisano:
Nie będziesz kusił Pana Boga swego.
A dalej — dalej — tak jest napisano:
nim czas upłynie, wielka będzie wojna
z Amalekity... i lęk na nich padnie
i jako kamień zamilkną książęta
w Moabie, Tyrze, w Edom i Chanaan —
lud na nie idzie!...


BICZYŃSKI śród panującego wciąż zamętu.
Zatkać mu tę gębę!
Zbóje! rabusie!
Wchodzi Łętowska i Hanusia.


HANUSIA rzucając się na Biczyńskiego.
Tyś jest zbój! ty rabuś!


ŁĘTOWSKA wstrzymując córkę.
O Boże! Boże!


BICZYŃSKI wskazując na Hanusię, do hajduków.
Precz z tą panieneczką!
Pod straż ją weźcie!... potem do Wiercina,
na mój folwarczek — gospodarzyć będzie —
sprawię wesele, dam jej gorzałeczki,
tylko jej druchny rzędem nie otoczą.
Zwrócony do Łętowskiego, który się szamoce z hajdukami:
Ładny kwasiłeś ogórek, Łętowski.


ŁĘTOWSKI.
Nie do twojego mięsa, pacholiku!


BICZYŃSKI.
Czas ci do klatki, niedźwiedziu!