W uścisk przebiegły;
To szmatek chustki barwistej,
To znów rzęsisty
Porywa kaftan niebieski w swą paszczę
Siną,
To całe stado hulaszcze
Połyka...
W zakącie,
Przy małem oknie, przez które
Spogląda miesiąc w tę szaleństwa dziurę,
Gwarzą staruchy-mądrale:
»Jak koń w chomoncie,
Tak człowiek w biedzie się strząsa,
Rad, że w niedzielę zajdzie na kwaterkę —
Na zdrowie, Kubo, na zdrowie, Michale!...
Ano! spojrzyjcie!
Jak strzępi wąsa,
Jak się ten Szpera rozdyma,
Jak Kaśkę trzyma,
Widać, że biedy już wcale nie czuje —
Pijcie!
Ta dziewka, znać, oczaruje
I Szperkę.
Kobiecko
Ponoć schorzałe już docna,
A on z tym tłukiem, niby wiedźma nocna —
Niech Bóg ma w swojej opiece
Babę i dziecko!...
Byłoć z nim dawniej inaczéj,
Ale to prawda: człek płynie po życiu,
Jak łódź rzucona po zarosłej rzece.
Gdy raz się zdarzy,
Że się zahaczy
W gęstych zaroślach biedy,
Cóż sobie wtedy,
Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.1.djvu/190
Ta strona została uwierzytelniona.
84
JAN KASPROWICZ
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/78/PL_Jan_Kasprowicz-Dzie%C5%82a_poetyckie_t.1.djvu/page190-1024px-PL_Jan_Kasprowicz-Dzie%C5%82a_poetyckie_t.1.djvu.jpg)