Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/774

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prawodawstwa polskiego przed statutem wiślickim; autor ksiąg bibliograficznych wskazuje na te ślady, Helcel im nie zaprzecza. Pomimo tego, nestor naszych historyków się broni i na poparcie swoich twierdzeń, nowych szuka dowodów. Łaguna w tym sporze trzyma stronę Helcla. Istnienie prawodawstwa Henryka Brodatego, wogóle jest tak samo wątpliwe w oczach Łaguny, jak w oczach Helcla. Cały spór tak postawiony ściąga się do tego, czy zapiski uchwał przedwiekowych wiślickich istniały kiedykolwiek i czy weszły w skład statutu kazimierzowego? Autor ksiąg bibljograficznych mówi, że weszły; Helcel zaś utrzymuje, że prawodawstwo polskie pisane, zaczyna się dopiero od Kazimierza Wielkiego i że więcéj powstawało ze zwyczajnego prawa, ale nie ze statutów. Łaguna jednak wskazuje na fakt, który jeżeli więcéj podobnych znajdzie się wskazówek, rozjaśni tę rzecz sporną i domysłom autora ksiąg bibljograficznych doda naukowéj powagi. W przywilejach mazowieckich książąt z roku 1290 i 1350 odkrył Łaguna ślady jakichciś dawniejszych uchwał mazowieckich, bo dwaj książęta Kazimierz warszawski i Ziemowit czerski w dwóch różnych miejscach, a w jednym prawie czasie, zatwierdzali w roku 1350 przywiléj Bolesława czerskiego z roku 1296. Wtrąciwszy pewne ustępy w osnowę pierwotnego nadania Bolesława, wyrazili się w jednych i tychże samych prawie słowach, to dowód prawie, że ustępy te z jakichciś nieznanych dawniejszych uchwał mazowieckich przepisywali. Może świeży przykład Kazimierza Wielkiego, obradującego przed trzema laty w Wiślicy stał się dla nich pobudką, że założyli na Mazowszu swoje osobne wieca prawodawcze.
Prawodawstwo wiślickie zresztą stare jest w naszéj literaturze, objaśniano je tyle już razy i tyle razy objaśniać je będą, że fakta podobnego rodzaju nie tak zastanawiają. Nauka oczywiście coraz więcéj z badań perjodycznych korzysta, ale prawodawstwo wiślickie jest kością pacierzową, że się tak wyrazimy, dziejów cywilizacji naszéj staropolskiéj, dlatego nie zbraknie nam nigdy tu na badaczach. Ale nowość widoku dla literatury naszéj przedstawia druga obszerniejsza praca Łaguny „o Hanzie nad Dzwiną“. Nigdy nie przestaniemy zachęcać pracowników naszych do tego, żeby rozjaśniali dzieje Rusi. Na tém polu niceśmy jeszcze nie zrobili. Świeże fakta pokazują, że kierunek prac naukowych na tę stronę się zwraca, co wszystkich miłujących naukę niezmiernie raduje. Mamy przecież już