Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/531

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wych nadziei. Myślał o wielkim pieśnio-księgu, w któryby złożył opowiadanie, dumę tęskną o dniach pełnych chwały, w którymby najodleglejszéj potomności przekazał pamięć sławnych naddziadów. Stąd jego „Sybilla“, poemat ściśle klassycznéj formy, stąd myśl wyśpiewania wielkiéj epopei o Lechu, z któréj tylko zdołał wygotować kilka zaledwie ustępów. Zresztą poemata równie jak i liryki Woronicza, tchną prawdziwym zapałem poetyckim, uniesieniem serdeczném. Mówca to znakomity w poezji, jak znowu poeta w wymowie. Stąd wszystkie dzieła jego tworzą z sobą nierozerwaną całość, jedne dopełniają drugie, a wszystkie razem dopiero dają obraz zupełny Woronicza. W wymowie jak i w poezji jest gwałtowny i namiętny, porywa z sobą, unosi na niedościgłe okiem obszary idealne. I tu cała jego dusza zakuła się w patryotyzm, jak rycerz w żelazo. Woronicz o niczém nie myśli, nie jest zdolny myśleć i marzyć, jak o swym ideale. Kazania jego, które są arcydziełem wymowy, mają tę jeszcze nad poezjami wyższość, że brak w nich naśladownictwa, formy obcéj, nie pachną tak klassycyzmem. Kazań jego więcéj mamy, jak poezyj; oprócz kilku prawdziwie pasterskich, powiedzianych do ludu parafialnego, wszystkie są polityczne; rzeczywista wielkość Woronicza, jako kaznodziei, zaczyna się za księstwa warszawskiego. Wtedy to prawił natchnione improwizacje, np. przy poświęceniu orłów w roku 1807 i potém na sejmach. Dla języka ważne położył Woronicz zasługi. Natchniona jego dusza nie posługiwała się wyrazami pospolitéj mowy; wpadłszy raz w zapał, tworzył śmiałe w natchnieniach obroty i wyrazy barwy prawdziwie poetycznéj i wzniosłéj, które się zostały w języku raz na zawsze.
Woronicz całe życie przebolał. Wyjechał dla poratowania zdrowia zagranicę i umarł niespodzianie w Wiedniu dnia 4 grudnia 1829 roku. Pochowany w Krakowie. Żył lat 72.
185. Juljan Ursyn Niemcewicz pochodził z Litwy z Brzeskiego, rodził się we wsi rodzinnéj Skokach dnia 16 lutego 1758 roku. Wychowaniec korpusu kadetów w Warszawie, potém poseł na sejm czteroletni z Inflant, jeden z najwymowniejszych i najzacniejszych, pod Maciejowicami adjutant Kościuszki i jeniec; uwolniony udał się do Ameryki i tam się ożenił. Powrócił za księstwa warszawskiego do ojczyzny, odtąd sekretarz senatu, a wreszcie kasztelan; od 1828 roku był trzecim i ostatnim prezesem towarzystwa przyjaciół nauk. Umarł w Paryżu dnia 20 maja 1841 roku starcem 84-letnim.