Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wieku strawił go ogień poezji, a jednak Kochanowskiemu dorównał potęgą w literaturze, kiedy zaraz stanął pierwszy za nim. Stąd niektórzy autorowie gotowi kłaść Sępa przed Kochanowskim kiedy zważają, że mało śladów talentu po pierwszym zostało a po drugim tak wiele. Gdy obadwaj wydali owoc równie znamienity, sama ta już okoliczność daje poznać różnicę kwiatu ich poezji, nawet przed posmakowaniem jego owocu. Spółcześni wysoko też cenili Sępa. Bartosz Paprocki to np. pisał o nim: „Był wieku mego Joachim Sęp, podstolim lwowskim, człowiek cnotliwy i bogobojny, zostawił dwóch synów: Mikołaja, człowieka uczonego i poetę, po Janie Kochanowskim przedniejszego w polskim wierszu. Ten umarł w roku 1581“. Kiedy to pisał Paprocki, rzeczywiście innego poety znakomitego jeszcze nie było. Znał Sępa i Bielski, bo w kronice swéj opowiada o nim: „żeby był doszedł lat swych, byłby z niego poeta znakomity polski“. Oto wszystkie szczegóły, które mamy o Sępie. Mało nawet brakło, byśmy zupełnie o nim nie zapomnieli. Pisma albowiem tego poety długo leżały utopione przed światem, zbierał je naprzód po śmierci Sępa Stanisław Starzechowski, podkomorzy lwowski i chował u siebie w domu; znalazły się potém inne czy też same rękopisma w bibliotece Jakóba z Gawron Pretficza, wojewody podolskiego, ale dom wojewody i z nim rękopisma zgorzały. Zebrał co pozostało rodzony brat poety Jakób, po ojcu podstoli lwowski i wydał w roku 1601 niewiadomo gdzie. Upominano się u niego o pozostałość literacką, nalegano, żeby dbał o sławę brata, ale gdy Starzechowski umarł, biegał Jakób po uczonych, chcąc zbiór swój jako tako uzupełnić, wszelako na nic się to wszystko nie zdało. Wydał więc szczupłą książeczkę, gdyż się obawiał patrząc także na niesposobne zdrowie swoje, żeby i ta trocha poezji, co przy nim była, nie zaginęła marnie. To dowody, że Sępa talent miał uznanie wśród swoich. Mało widać drukował egzemplarzy, skoro ich najcelniejsze biblioteki nie miały i najuczeńsi historycy literatury nie czytali Sępa. Dopiero Józef Muczkowski odszukawszy prawie cudem egzemplarz, wydał w Poznaniu „rytmy Sępa“ w wiernym przedruku w roku 1827. (Trzeci raz przedrukował je Kazimierz Turowski w Bibljotece polskiéj w Krakowie w roku 1858). Teraz więc rytmy Sępa już nie zginą.