Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ki odrzuciła. Dawała tylko na godziny lekcye języka, literatury i historyi.
W całém jéj obejściu, wysławianiu się, w pismach nawet w ruchach i fizyognomii, znać było usiłowanie stawienia się męzko, samoistnie i niemal zuchwale.
Czasem tylko, zapomniawszy się, dawała poruszyć się sercu i wybuchnąć uczuciu. Żabska miała już naówczas zdobytą pewną sławę kilku poezyami, urywkami opowiadań i ułamkami opisowemi.
Władała językiem dzielnie i styl jéj nawet prof. Żardyński innym za wzór zalecał.
Osierocona oddawna, panna Henryka żyła sama z kuzynką jakąś daleką, którą wychowywała, biegała na lekcye, resztę zaś czasu spędzała w bibliotece, lub nad książkami, pracowała nad sobą ogromnie, a całą rozrywką jéj było spędzić parę godzin u Bojarskiego, albo gdzieś w towarzystwie starszych, poważnych ludzi.
Piotruś złośliwy nazywał ją istotą bezpłciową, słuszniéj jednak można było okréślić ją, jako zagadkowe stworzenie, które obie płcie łączyło w sobie; bo chwilami miéwała wszystkie słabostki kobiéce, oprócz zalotności. Bojarski czuł dla niéj szacunek wielki, a że najłatwiéj go było ująć, okazując dla matki poszanowanie, panna Henryka, która własnéj nie miała, czuła się sié-