Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dziméj rudy, nie przeszkadzał Bojarskiemu i przyjaciołom jego uznawać żywotnego związku z Zachodem i jego cywilizacyą za warunek główny postępu.
Czytano więc, co się zjawiało w Niemczech, we Francyi, w Anglii i śledzono nadewszystko pulsa, jakie tam drgały.
Do kółka przyjaciół Bernarda należał już nam znany Cezar Muliniec, chciwy wiedzy, zdolny, żywy, obiecujący wiele, ale w początkach, po objęciu kierunku wychowania Gwalberta, ukazujący się tu rzadko. Tęsknił on za Bojarskim i towarzyszami, lecz potrzebował zapewnić sobie uznanie i zaufanie hrabiny, nimby się zaczął emancypować potrosze.
Drugim z towarzyszów Bojarskiego był zamknięty w sobie, milczący, wychudły, żyjący z wyrobnictwa literackiego, z tłumaczeń za bezcen, ze sprawozdań jako tako kléconych, z artykułów do gazet, które ani stylu, ani nowych myśli nie wymagały — Piotr Grochowski.
Był on daleko więcéj wart, niż na oko się zdawało... Nauki miał dosyć, któréj zużytkować nie mógł. Wielki niedostatek wpłynął na usposobienie jego kwaśne i na pewne lekceważenie pracy... Czuł że mógł więcéj i lepiéj, ale z cyniczną pogardą szydząc sam z własnéj roboty, podejmował ją dla chleba, nie ufając przyszłości. Blady,