Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/386

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nął przed księdzem i z głębokiem westchnieniem, rzekł do niego.
— Patrzajże ojcze na mnie, oto masz przed sobą starego bałamuta, któremu się zachciało na szósty krzyżyk wziąć nowe jarzmo. Wszak to ja, ojcze kochany, wczorajszego wieczora, ni z tego, ni z owego, pannie Ciwunównie się oświadczyłem formalnie, i zostałem przyjęty.
Reformat o mało nie wywróciwszy filiżanki, coby go pozbawiło kożuszka, rzucił się ku podczaszemu.
— Niechże pierwszy powinszuję i złożę życzenia moje.
— Cyt! ojcze, cyt! nie śpiesz się, ja tu jeszcze między Scyllą a Charybdą przepływać muszę, nim do tej Italji zawitam — smutnie ozwał się stary — Jakto Ewunia przyjmie! Co ona powie! Rumienię się, myśląc! Co ludzie dalej osądzą, może mnie wyśmieją! O nich to już mniejsza, mój ojcze, ale z dzieckiem, co począć z