Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/383

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

aby z sobą samym pozostawszy, nad dalszem postępowaniem się zastanowić, Ewunia zaś pociągnęła Martę i ledwie odeszły w ulicę, uścisnęła ją.
— Rzecz skończona! prawda! widziałam jak ci się ojciec oświadczył.
— Tak! — rzekła Marta — przyznam ci się, że w tej chwili jeszcze jestem wzruszona, uczyniło to na mnie wrażenie wcale niespodziewane... Strach przejął tajemny...
— O! już po czasie lękać się i nie ma czego — zawołała Ewunia — teraz ratujże mnie.
— Ale odkryjże mi, w kim się ty kochasz, bo wiesz co, jakkolwiek dobre mam oczy, dotąd tego się nie domyśliłam.
— W rycerzu o lśniącej zbroi — zaśmiała się Ewunia — przecieżeś go razem ze mną admirowała.
— Któż to jest?
— Niestety! rozczarujesz się, gdy