Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/382

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Bogu najwyższemu dzięki? spełnione najgorętsze życzenia moje, Marciu droga! gdyż odtąd mam prawo zwać cię tem słodkiem imieniem, o jedno teraz proszę, niech to, co zaszło między nami, pozostanie tajemnicą, dopóki... dopóki... Widzisz, asindźka, boję się Ewuni... muszę ją przygotować.
— Zastosuję się do życzeń podczaszego — łagodnie odpowiedziała Marta.
— To nie potrwa długo, ja zaraz jutro pocznę ją przygotowywać, dziecko dobre... choć główka nieco twarda, ale mnie kocha, serce dobre.
Na te słowa Ewa nadeszła, która scenę całą, nie słysząc wyrazów, widziała dobrze i rada jej była, nadeszła smętna i zamyślona, wzięła Martę pod rękę, ojcu dała dobranoc i tak się wieczór ten dla podczaszego pamiętny ukończył.
Poszedł on zaraz do kancelarji