Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/553

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żna nad te pozornie łagodne, bojaźliwe, zbyt skromne i posłuszne.... Starzy mawiali:„ Cicha woda brzegi rwie“ — i mieli słuszność — mieli słuszność!
Uwaga kasztelanicowéj zamknęła usta Anieli; leciuchny rumieniec okrył twarz jéj bladą, bo mimowolnie zastosowała ją do siebie! Stara pani z Zagórzan postrzegła się dopiero z niepotrzebnym tém wymówieniem, gdy już było za późno.
Zabawiwszy trochę jeszcze, gdy już odjeżdżać miała, nie mogła wytrzymać, aby przy pożegnaniu nie szepnąć:
— Niech-no pani się spyta go o korrespondencyę, bo mam pewne poszlaki, że ją prowadzi.... niech pani zakaże....
— Nie szpiegujże go tak, proszę! wyrwało się staréj — ja też na wiele rzeczy muszę oczy zamykać, bo koniec końców, gdy się od niego zbyt wymagać będzie, gotów się mi zbuntować.
Po drugi raz napomniana tak ostro Aniela, stanęła w płomieniach, pożegnała się prędko i wyszła.
W progu powiedziała sobie:
— Musiał jéj na mnie nagadać — i przyznać się do wszystkiego! O! tego mu nie daruję!
Domysł ten potwierdził się wkrótce późniéj, gdy niecierpliwiąca się kasztelanicowa odezwała się w parę dni potém: