Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/506

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cieszyli się zawsze, gdy stare jakie imię znane wyczytali na wizytowéj karcie.
Aniela podrosła w ich oczach.
Stary książę bawił krótko. Zdzisław natychmiast mu oddał wizytę, i — obyczajem dorobkowiczów — zaprosił na obiad.... Mieszkali jeszcze państwo Zdzisławowstwo razem ze starymi, chociaż już się dla nich osobny dom urządzał; obiad był wystawny, wyborny, a książę hrabiemu Stanisławowi opowiadał o analizie spektralnéj, co pomiernie bawiło go, uśmiechał się jednak i potrząsał głową na linie Frauenhofferowskie, i tak dopłynęło do końca obiadu.
Po obiedzie hrabina Aniela zabrała starego księcia na kanapkę.
— Ale to nie może być — odezwała się do niego, — aby się ta biedna Marta nudziła pozbawiona towarzystwa.... Na to coś trzeba radzić — i doprawdy, ja sądzę, że poradzimy.
— Radź pani, z duszy jéj będę wdzięczen, rzekł książę ściskając jéj rękę. Nawet ze strony pani ten krok będzie miał wielkie znaczenie, znaczenie przebaczenia umarłéj, któréj byłaś dziecięciem.
— Hrabina Laura zawsze ją uniewinniała — dodała Aniela mijając się z prawdą, bo chyba milczenie jéj mogła wziąć za rozgrzeszenie.