nie we Włoszech, a prawdopodobnie i księztwo Adamowstwo, których dom na zimę był mu bardzo potrzebny.
W mieście tymczasem wierzono w powrot hrabiny Laury z synem, i panie starsze już zawczasu dziedzica wielkich dóbr i imienia swatały, bo nie mogły przypuścić, aby miał bezżenność ślubować dla tego, iż raz został w najniegodniejszy sposób oszukany.
Hrabina Julia pytającym odpowiadała ogólnikami, dając także do zrozumienia, iż się powrotu spodziewa. Zdzisław czekał żony codzień prawie, z coraz mocniejszém postanowieniem powtórzenia jéj ultimatum. Tymczasem wrócił do kawalerskich swych obyczajów, i używał swobody po dawnemu, to jest nudząc się nią i napróżno wymyślając sobie rozrywki.
Hrabina Julia także napróżno go bawić usiłowała, przychodził posłuszny codzień, siadywał godzinami, lecz i to go męczyło.
Nikt bardziéj oburzonym nie był na panią Anielę nad starą hrabinę Stanisławową. Ta przebaczyć jéj nie mogła, że się na jéj synu nie poznała, i tak mało ceniła wielkie szczęście, które ją spotkało. Bardzo religijna pani, nie była za rozwodem, lecz niemal przypuszczała już jego konieczność. Zdzisław mówił o nim otwarcie i z cynizmem naiwnym.
Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/439
Wygląd
Ta strona została skorygowana.