Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/434

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Królowała w nim już odmłodzona, ożywiona, wesoła gospodyni, któréj na ten raz hrabia Ludwik dotrzymywał placu.... Dwóch młodych panów także już pośpieszyło przybyłą powitać. Gdy zobaczyła wchodzącego Zdzisława, trochę odwróciła twarz, udając, że go nie postrzegła od razu. Hrabia za to witał go z czułością niezmierną i ściskał serdecznie.
— A! ślicznieś zrobił wyprzedzając żonę i przybywając do nas, bo nam tu ciebie niezmiernie brakło.
Pokażę ci mojego araba! Nazywa się Emir; takiego konia jeszcze nie widziano w Warszawie.
Hrabina Julia przywitała pułkownika z tak szczerą radością, iż Leliwa się roztkliwił, całując jéj rączki.
— Prawda, żeście się mnie tak prędko nie spodziewali z powrotem? odezwała się — alem ja się zatęskniła po Warszawie. Włochy są dobre na przekąskę; na długo nie mogłabym tam wytrzymać.
Wszyscy pytali o księżnę, matka poruszała ramionami, twarz jéj stawała się smutną, w słowach była oszczędną mówiąc o niéj.
— Nie wiem prawdziwie co z sobą zrobi.... rzekła — nie była jeszcze pewna. W ogóle ona nie lubi najprzód rozporządzać sobą i być niewolnicą nawet własnego postanowienia....