Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/334

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zmierzający ku nim. Eliza wstrzymała się z niém, i dała mu znak, aby się przybliżył....
— Panie hrabio, rzekła — niewiem czy się rychło i gdzie zobaczymy: chciałam koniecznie polecić wam przyszłego męża mojego; byłabym szczęśliwa gdybyście przyjaciołmi, w całém znaczeniu tego wyrazu, być mogli.
— Ja o to z pewnością najusilniéj się starać będę, odezwał się książę, na którego czole najlżejszéj chmurki dostrzedz nie było można.
— Zaręczam za księcia Adama, mówiła Eliza, że zazdrośnym nie będzie; choć wie, że ja dla hrabiego mam wielką, wielką słabość! Jest tak dobrym dla mnie, tak wyrozumiałym na moje błędy i fantazye, iż za to samo już się przez wdzięczność do niego przywiązać potrzeba.
Lambert milczący kłaniał się i szeptał coś niewyraźnego, zakłopotany wielce, gdy hrabianka narzeczonemu podała rękę.
— Chodźmy, rzekła, nielitościwie znudziłam hrabiego — ale z ostatnich chwil swobody muszę korzystać.
Odwróciła głowę ku odchodzącemu i pożegnała go jeszcze skinieniem.
Było to w istocie ostatnie spotkanie Lamberta z tą, o któréj potrzebował zapomnieć. Rozmowa ta odżywiła w nim dawne uczucia i poszedł się zamknąć sam z sobą, aby odzyskać