Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/335

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

obojętność pozorną, któréj nie mógł wyrobić dotąd.
Zamknąć się! niestety! nie było podobna. Napastowano go po całych dniach zapytaniami: matka, chcąc wynagrodzić narzucenie swéj woli w sprawie największéj wagi, w mniejszych usiłowała się zastosowoć do jego fantazyi i najnieszczęśliwszą była, gdy jéj odpowiadał, iż żadnych nie miał i wszystko mu było obojętne.
Oprócz téj zbytniéj troskliwości matki, miał do zniesienia tysiące drobnych przykrości, płynących od panny Anieli, choć ona zawsze zasłoniona była i niewidoczna. Przyszła pani Zdzisławowa wiedziała dobrze, jak małżeństwo hr. Lamberta było dla niego niemiłe, tém mocniéj więc starała się je skleić, obiecując sobie przez wpływ na hrabinę, uczynić je dla jéj syna prawdziwém męczeństwem. Niespodziane szczęście nie {zgłagodziło jéj wcale, a dało nowe środki zemsty, którą nosiła i pielęgnowała w sercu, jako zadanie życia.
Obojętność zupełna, rodzaj chłodnéj pogardy, jaką jéj okazywał Lambert, gniewały ją i jątrzyły mocniéj jeszcze. Któż wie! możeby była przebaczyła upokorzonemu, czulszemu; nie mogła darować obojętnemu. Czasem rzucała na niego ukradkiem wejrzenia brzemienne groźbami. Lambert widział je, rozumiał, lecz zaledwie chwilową w nim litość budziły.