Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ściła zaraz tych panów i poszła naprzeciw niemu....
— Witam pułkownika, rzekła z uśmiechem.... bardzom mu rada!
Zniżyła głos i pochyliła mu się do ucha.
— Pan co znasz ludzi — szepnęła — powiedz mi proszę, który z tych trzech będzie najlepszym na męża? Potrzebuję koniecznie, jak pan wiesz, wyjść za mąż, mama także tego sobie życzy, bo ja ją trzymam w niewoli — zatém to rzecz postanowiona, że któregoś z tych paniczów wybrać muszę, nie mogąc mieć kogobym chciała.... Powiedz mi pan, co — powtarzam — znasz ludzi, który z nich.... (tu przysunęła się do samego ucha uśmiechającemu się dziwnie staremu), który z nich najgłupszy?
Z uśmiechu Leliwa przeszedł do głośnego wybuchu....
— To jest kwalifikacya konieczna, dodała Eliza....
— Nie zawsze ona daje rękojmię powolności zawołał pułkownik....
— No to wybierz mi, proszę cię, któregoś z nich, albo — chcesz? pociągnijmy węzełki! Nudzą mnie wszyscy trzéj, a przynajmniéj gdy wybiorę, nudzić już będzie jeden tylko. Czysty zysk.
— Żartujesz, bogini moja! rzekł Leliwa.