Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— O tém się dowiesz wprędce....
Konie ruszyły, Adolf z dwuznacznikiem tym nie wiedział co począć....
Lambertowi śpieszno było do matki, wiedział bowiem, że dla niéj wiadomość ta będzie bardzo przyjemna. Nie oznajmując się wchodził do jéj gabinetu, gdy zobaczył klęczącą u nóg staruszki pannę Anielę, która szybko zerwała się zarumieniona i uciekła.
Hrabina Laura ocierała oczy z łez radosnych. Zobaczywszy syna w progu, wykrzyknęła, nie mogąc się powstrzymać.
— Wiesz o mojém szczęściu? Aniela! Aniela świetnie za mąż wychodzi. Cud nigdy niespodziewany!... Ktoby się był tego domyślił! Ona! Tak mało widywali się z sobą?
Lambert nie potrzebując już nic mówić, zmilczał, i powinszowawszy matce kilku słowami, zasiadł słuchać jéj opowiadania.
Historya, jaką pani Laura miała z ust panny Anieli, była ad usum Delphini przykrojona i w niczém do prawdziwéj niepodobna. Wszystko w niéj było cudowném, opatrznościowém, a nadewszystko wynagradzającém cnotę, pokorę, poświęcenie i t. d.
Wysłuchawszy bez kommentarza wszystkiego, hrabia wstał, i wyszedłszy od matki, wprost się udał do pokoju panny Anieli, która z wypieczonemi rumieńcami chodziła tryumfująca....