Ta strona została uwierzytelniona.
II.
Czy przypominasz sobie, mój przyjacielu mały,
Obcy nadmorski sad nasz?… Wzywałeś wesołousty,
Że oto sad nas wabi, nasz obcy sad — że jest pusty,
Że księżyc tylko patrzy… A kwiaty z daleka pachniały…
Księżyc był dobry powiernik, a kwiaty sadowe pachniały…
Wbród było wonnej trawy, co nie zaznała kosy.
Szeptem pląsały po sadzie nasze ściszone głosy,
Księżyc był dobry i kwiaty coraz to śmielej pachniały…
Pieściliśmy kwiaty licami, a było ich, kwiatów, bez liku.
I księżyc zstąpił do sadu i pachniał i kwieciem był biały,
A myśmy tańczyć poczęli, mój przyjacielu mały.
Tańczyliśmy w sadzie: mili — choć nieproszeni, goście.
Tańczyli z młodemi drzewkami, mały mój współtaneczniku
I dziś niech nam słodkie wspomnienie z onej gościny uroście…
TADZIOWI LORNBACHOWI
na pamiątkę wiosny 1901-szej.
na pamiątkę wiosny 1901-szej.