hrabiego, jesteś skazanym na życie Tantala, który wiecznie będzie pragnął tego czego pochwycić nie może...
Stolnik się schylił uśmiechając, podniósł upadłą chusteczkę, co wzbudziło niesłychaną zazdrość, i prowadził dalej rozmowę.
— Tantala męczarnie źle, zdaje mi się, wytłómaczyła mitologia. Tantal wydaje mi się najszczęśliwszym ze śmiertelnych... bo możeż być co straszniejszego nad brak pragnienia... Pragnąć — to już być szczęśliwym...
— Teorya nowa i bardzo dowcipna, — odparła Sołłohubowa — ale zlitujże się, panie hrabio, nad temi paniami, co mnie oczyma piorunują, idź do nich... lub — zabiją mnie...
— Stanę w jéj obronie, — rzekł stolnik — bom jéj wielbicielem!
— A! a! doprawdy! — rozśmiała się zimno Sołłohubowa. — Cóż to za szerokie serce!... Dydo, wojewodzicowa, kasztelanka, dwie księżniczki... na przemiany wszystkie wielbisz hrabio... to prawdziwie jowiszowska miłość.
Sarkazm w tych wyrazach zawarty, cieniem przelotnym pokrył oblicze stolnika; spoważniał, zamyślił się.
— Z panią otwartym być mogę, — rzekł z cicha, pani wdziękami należysz do tego grona, ale umysłem stoisz daleko po nad niém. Żadnéj z tych pięknych pań nie śmiałbym tak odkryć mojéj na-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/577
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.