Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i poklaskiwał z całych sił.
Odkrywszy ostatnie schronienie biednej Agnieszki w lepiance lichej, ile razy przejeżdżał mistrz tamtędy, tyle razy ludziom swoim, garnki jej wytłukać i psa bić kazał; aż póki przywiedziona do rozpaczy, gdzieindziej się nie przeniosła.
W sercu Twardowskiego niczem nie nasycona gorzała zemsta. Nie tyle mu chodziło o zdradę samą, jak o to, że się dał oszukać. Dla niego było to boleśniejszem nad wszystko. On także był dumny. Nie żałował już potem jej miłości, ale bolał krwawo, że się poniżył i zhańbił w oczach ludzi. Mógłże jej kiedy obrazę swej miłości własnej darować? Jest to jedno, czego dumni przebaczyć nie umieją, nigdy i nikomu.