Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zręczny i czynny jest, króla wyręcza we wszystkiem, zasłużyć mu się umie a tak się stawi, że bez niegoby sobie rady nie dał, stał się niezbędnym. W każdej sprawie, nim się ona rozstrzygnie, powołują kniazia Michała, nie czyni się bez niego nic. Czuję się potrzebnym, a tak kieruje wszystkiem, aby nim był. On wódz jeżeli wojna, on doradzca, gdy trzeba się układać, on posłem, on sędzią, on wszystkiem.
Mniej więcej w ten sposób mi położenie odmalował Szyszło, na co nie było nawet co odpowiedzieć.
Spytałem go, czy się choć dawnemu panu pokłonić mi będzie wolno.
— Jeżeli kniaź dopuści — rzekł Szyszło — bo i w tem go pominąć nie można. Jakże dawniej dla was był?
— Ani źle ni dobrze — odparłem — za małym jestem dla niego, aby na mnie patrzył.
— Przybywacie z Krakowa — odezwał się Szyszło — to dosyć dla obudzenia nieufności, bo co tylko z Polski idzie, podejrzane kniaziowi. Wie że krom Ciołka, samych tam ma nieprzyjaciół. Lecz — dodał — wiecie co? król codzień, gdy pora piękna, zrana idzie na mszę do katedry... stańcie na drodze. Jeżeli podniesie oczy a zobaczy was... powoła pewnie.
Spisywać trudno, co mi potem jeszcze o biednym królu małych rzeczy naopowiadał. Z tego jawnem było, iż nieszczęśliwym się czuł bardzo i że na zdrowiu nawet, mimo wielkiej siły i krzepkiej budowy, szwankować zaczynał.
Rad więc, przez samą miłość dla krwi panów moich, pragnąłem się przyczynić do tego, aby wyrwać króla z tej niewoli Rusina.
Szyszle nie przyznając się do niczego, nazajutrz czaty na drodze do kościoła rozpocząłem. Poszczęściło mi się wielce. Aleksander zobaczywszy mnie, skinął abym się przybliżył.
— Z Krakowa? — spytał.