Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Z duchowieństwa zabrakło Szymona z Lipnicy, świątobliwego męża, którego ciało pochowano na Stradomiu. Kraków też wogóle posmutniał i życie w nim jakby się wstrzymało, gdyż kupcy przerażeni wieścią o morowem powietrzu, jeszcze się tu przybywać ociągali. Mniejsi tylko przekupnie ważyli się potroszę.
Gdyśmy się tu znaleźli znowu, a już z inną powagą witałem dawnych znajomych jako possesionatus czego mi winszowano i Kallimach też z pewnym przekąsem przywitał mnie, dziwując się, iż służby nie porzuciłem.
— Owszem, gorliwiej jeszcze teraz panu memu łaskę zawdzięczać muszę — rzekłem. — Żal mi tylko, że królewicza Olbracha opuszczam, do którego długiemi laty się przywiązałem.
Nic nie rzekł na to.
Nie śmiałem pytać nikogo o matkę moją, ani nawet zajrzeć do domu pod złotym dzwonem. Pragnąłem się dowiedzieć czegoś o niej i obawiałem razem, tak że parę razy będąc na mieście, pomijałem kamienicę, nie śmiejąc spojrzeć, czy tam kto jest.
Odkładałem od dnia do dnia z obawy, aby się o czemś złem nie dowiedzieć. Ze sług i przybocznych Kallimachowych, choć mógłby był mnie może który objaśnić, nie chciałem ich badać.
Upłynęło dni kilka.
Teraz już do tego, co się z Olbrachtem działo, mieszać się i niepokoić o to nie miałem żadnego powodu. Zaraz po powrocie naszym na dworze, głośnem być poczęło, że Włoszkę od Montelupich wzięto, osobno ją osadzono, opatrzono obficie, dwór jej niewieści przydano i królewicz ze swojemi zaufanemi wieczorami do niej uczęszczał.
Pozornie jednak ukrywano to, i Włoszkę pono Kallimach miał w swej zwierzchniej opiece. Ale tajemnica na dworze i w mieście trudno aby się utrzymała, tembar-