Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/098

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zamiast go sobie pozyskać, narazić i uczynić nieprzyjacielem, a to dla jednej dziewczyny... nad tem się trzeba namyśleć.
Wezwano pono Kallimacha do narady, a można było przewidzieć co z tego wypadnie. Postanowiono ani pomagać, ani przeszkadzać, a patrzeć przez szpary i jakby niewiedzieć o niczem.
Montelupiowa jednak dziewczęciu w sekrecie pogroziła i zapowiedziała, że jej płochości żadnej nie przebaczy.
Kallimach zdaje się wcale nie myślał przeszkadzać. Przedemną już królewicz nie wspominał o Lenie, nie mówił o tem co przedsiębrał i krył się.
Na czas jakiś przerwało się wszystko tem, że król ile razy na Litwę jechał na czas dłuższy, zabierał z sobą żonę i starszych synów: Kaźmirza, Olbrachta i Aleksandra.
Na zjazdach, przy przyjmowaniu posłów, w uroczystościach panięta w szkarłatach, z włosami utrefionemi stawały obok króla przy tronie, a ludzie się ich piękności, postawie i twarzom miłym przypatrując, odchwalić nie mogli.
Litwa ile razy Kaźmirz tu przybył, pamiętna tych lat jakie spędził w Wilnie i nie mogąc się odżałować, że jej nie pozostał, strzymała go, prosiła aby mieszkał, nie puszczała od siebie.
Tymczasem z Polski najeżdżano z takiemiż prośbami, ciągnąc go do Krakowa, a małopolscy panowie utyskiwali, że taki do nich serca nie miał.
Trudno to rozstrzygać, ale tam, gdzie miłość była większa a władza nieograniczona, pewnie królowi pozostawać łacniej było, gdy w Krakowie sarkano, przeszkadzano i sprzeciwiano mu się nieustannie.
Królowa może wolała Kraków, ale małżonka nie rada była opuszczać.
Olbracht przy królu w Wilnie, Grodnie, Trokach, zapominał potrosze Wenecyanki, biegał za mieszczankami i lada młodą twarzyczką, bo płochy a gorącej krwi był.