Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/065

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie mając czem innem, pocieszałem go mówiąc o pobożności Kaźmirza, o pokorze i rezygnacyi, z jaką zniósł świeżą próbę, na którą był wystawiony, o dobroci jego anielskiej.
— Nienasycona pycha a żądza panowania! — zamruczał kanonik. — Mają przecież dosyć ziemi, zdobyli bez krwi rozlewu Czechy, jeszcze im Węgier potrzeba, dla których jużeśmy stracili tego pana, tego bohatera, więcej może godnego chwały niż oni wszyscy.
— Ojcze mój — ośmieliłem się przerwać dotknięty tem. — Pozwólcie mi, jako wiernemu słudze pana mego, ująć się za nim. Nie tak głośne jest jego bohaterstwo, ale i on też męczennikiem jak tamten i od wstąpienia na tron nie miał może jednej chwili spokojnej i szczęśliwej, nad te, które spędza ze swą rodziną.
Zamilkł ks. Długosz na moment.
— Winien sam, że lepiej mu nie jest. Szuka walki — rzekł — zrobił sobie nieprzyjaciół, a teraz, gdy mu przybył doradzca co kraju nie zna, i zechce go przerabiać na cudzoziemski sposób, łatwo jeszcze gorzej być może. Sam winien — dodał — niech mu Bóg miłosiernym będzie!
Na tem się skończyła ta rozmowa nasza.
Wprędce potem dowiedziałem się, że Świętochna dwór najęła i pomimo, że z Kallimachem wojnę rozpoczęła zajadłą, z Krakowa się oddalać nie myślała. Knuła zemstę. A że potrzebowała być ciągle uwiadamianą o tem, co się z jej niewiernym miłośnikiem działo, rzuciła okiem na mnie i poczęła nasyłać z nieustannemi wezwaniami do siebie.
Kobieta sama była mi wstrętliwą, a to donosicielstwo, którego po mnie wymagała, obrzydłem i nieznośnem. Odpowiedziałem więc bez bez ogródki, iż ani czasu na odwiedziny nie mam, ani ochoty do nich.
Wolałem już, żeby się gniewała na mnie i skarżyła przed matką, która mi tego naganić nie mogła.
Przebiegła niewiasta wzięła się na inny sposób.