Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 02.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cyi, to pojedzie, i gdyby z austryakiem podobało mu się układać, tyle tylko że kogo innego wybierze za posła.
Pan Zamojski! pan Zamojski! prawda że nadokuczał królowi, ale nasz pan gdy zechce być głuchym, umie i zmilczeć potrafi, a swoje zrobi.
Gdy go hetman zmartwi, kardynał pocieszy, naostatek uklękną z ks. Bernardem, zmówią pacierze i ani znaku!
Nazajutrz Bajbuza wyruszył do domu, ale zły i poprzysięgając sobie, że spraw publicznych więcej ani będzie się starać wyrozumiewać, ani się mięszać do nich.
— Zawołają na wojnę! pójdę, a te sejmy!
Ręką rzucił i nie dokończył.