Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 02.djvu/068

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nic nie znaczy, ale gdyby na szlachtę huknął: Za mną panowie bracia! toby się posypali za nim tysiącami. To panie, człowiek!
Miał potem wielką ochotę Bajbuza do Spytkowej pojechać, sam się przekonać jak jej tam szło, czy czego nie brakło, ale poczciwe poszanowanie dla kobiety, która swe dobre imię jedno miała, wstrzymywało go. Posyłał Szczypiora tylko, który gorliwie spełniał rozkazy.
Nadchodziła wiosna, gruchnęła nagle wiadomość, iż król się żeni. Dzień nawet wesela został wyznaczony. Żeni się z arcyksiężniczką, do czego praktyki jakieś przywiązywano.
Szlachta się poruszyła jak pszczoły w ulu, ale już zapobiedz było niepodobna. Król miał za sobą część senatorów i ani myślał zważać na burzę, która się zrywała.
Zamojski zwołał zjazd do Lublina, a tu w głos rozległy się zarzuty czynione królowi przez hetmana. Zadawał mu nie już same małżeństwo skojarzone bez zgody senatorów i narodu, ale jakieś podstępne układy, których dowodem były pochwycone listy własnoręczne króla.
Nie dopomniano się u Maksymiliana o poprzysiężenie układów zawartych w Bendzynie, samowolnie i pod niebytność podskarbiego otwarto skarb rzeczypospolitej, pieniędzy na zapłatę żołnierza z kwarty użyto na prywatne króla potrzeby, rozdawnictwa dostojeństw bezprawne i wiele in-