Potrzebny jestem? a! jakżem szczęśliwy! Oto mię masz, hrabio, całego na wasze usługi....
Ale cóż to takiego?
Przykre ci muszę uczynić wyznanie, ale czas raz szczerze pomówić, mój Adamie, o twojéj i naszéj przyszłości (wzdycha). Jestem — zrujnowany!...
Nie narzekam na losy, one temu nie winne, jam winien, żem się bawił fraszkami, dzieciństwy uczonemi gdy pracować było potrzeba inaczéj. Jam winien, że sił do surowszego życia nie wyrobiłem w sobie.
Próżno się hrabio obwiniasz, nie tyś zgrzeszył, ale wiek, w którym żyłeś, takim cię uczynił. Rozpoczynałeś życie w chwili, gdy los nas od wszelakiego zajęcia publicznego, do którego wprzódy powołani byliśmy, usuwał; nie dziw, że szukając ulgi w smutku i osamotnieniu obróciłeś się ku nauce i zatopiłeś się w badaniach z życiem nie mających związku....
A! nie każdemu i rozpaczać wolno. Widzę to, czuję, ale nie umiałem się oprzeć urokowi nauki,