Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a dopiero, gdy wszystko ucichnie przebranemu wykraść się za bramy.
Choć podkomorzemu pilno było się pozbyć Wilhelma, nie śmiał rozumnej rady odtrącać. Książe też gotów był i chciał pozostać w nadziei, że królowa go obroni że się może zmieni położenie na szczęśliwsze.
Zostawując księcia znękanego na opiece Morszteina, Gniewosz na zamek wrócił, po drodze tylko zajrzawszy do dworu swego, będąc o skarby w nim zamknięte niespokojnym.
Na Wawelu panowało przerażenie i niepokój wielki. Królowa leżała chora, Dobiesław z Kurozwęk zarządzał środki ostrożności nadzwyczajne, ludzie wszyscy byli na nogach, załoga na wałach; a panowie rady wbiegali dowiadywać się o zdrowie Jadwigi.
Radlica wywoływany nieustannie, starał się ich uspokajać.
Tak zeszła cała noc, a siedząca u łoża Hilda, ile się razy zdrzemnęła, zrywała się obudzona jękiem i płaczem swej wychowanki.
Biskup w drugiej izdebce obok noc spędził na modlitwie, nie kładnąc się także... Nad ranem usnęła snem wielkiego znużenia królowa, ale dzwonek kościoła ją obudził. Powstała szybko i zażądała gwałtownie, aby jej szaty podano. Do Boga chciała iść na skargę przeciw ludziom.