Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Semko Tom III.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiązać nie może... Nie znam i znać nie chcę — powtórzyła — innego męża nad niego...
Bodzanta odważył się przemówić, głos swój czyniąc jak najserdeczniejszym.
— Królowo a pani nasza, idzie tu o wyrwanie szatanowi dusz krociów, o nawrócenie pogan tysiąców tysięcy... Nie ma ślubu, od któregoby Rzym nie uwolnił, gdy tem nawrócenie całego narodu okupić można...
Królowa spuściła oczy; milczała chwilę.
— Żadna siła do wiarołomstwa mnie zmusić nie może — rzekła.
Panowie otaczający znowu czas jakiś milczeli, aż Jaśko z Tęczyna zaczął zwolna.
— Rzecz to zbyt wielka i ważna, aby ją w jednej chwili roztrzygać i jednem słowem odpychać. Miłość wasza masz czas do namysłu, a pobożne jej serce skłoni ją pewnie do spełnienia wielkiego dzieła...
Będzieli nawrócenie pogan kosztować nawet ofiarę wielką, nigdy nadto opłacić niemożna, co się Chrystusowi i Kościołowi przynosi.
Jadwidze dwa strumienia łez pociekły po policzkach, na przemiany blednących i rozpłomienionych. Jaśko ulitowawszy się mówić przestał, a Jadwiga wnet podniosła oczy i całe swe odzyskała męztwo.
— Zrzeknę się raczej korony i królestwa niż-