Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Co do mnie — rzekła — z największą ochotą i gotowością oddam N. Panu nietylko to czego żąda, ale wszystko co mam; nie mogę jednak tego uczynić bez wiedzy Francyi i opiekunów moich, którym, choćby przez grzeczność; winnam zapytanie ich o zdanie. Nie zabierze to czasu wiele.
— Mogę więc ja — wtrącił Kazanowski — uczynić królowi nadzieję?
Królowa przyzwoliła na to i marszałek poszedł do króla.
Rzecz napozór wydawała się bardzo prostą i łatwą, i za taką ją miała Marya Ludwika, która tegoż dnia zawiadomiła p. de Brégy przez sekretarza swego Desnoyers, że widzieć się z nim pragnie.
Brégy pośpieszył tak, iż przed wieczorem był już w Ujazdowie.
Nie lubiła go królowa, tym razem jednak narada z nim była nieuniknioną. Na pierwsze słowo w tym przedmiocie francuz odparł tem, że oddawna był o to już szturmowany przez króla, i o projekcie pożyczki wiedział, ale nie mówił o nim, bo go nie życzył ani popierać ni przyprowadzać do skutku.
— Wiem to od pp. senatorów — rzekł w końcu de Brégy — iż cała niemal rzeczpospolita jest przeciwko wojnie, z wyjątkiem bardzo niewielu osobistych króla przyjaciół. Szlachta