Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Na królewskim dworze Tom II.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie chce grosza dać na nowe zaciągi, a te, które król z własnej szkatuły poczynił, widzi złem okiem i na sejmie się ich rozpuszczenia domagać będzie gwałtownie.
Interesem jest waszym, miłościwa pani — ciągnął dalej — zyskać sobie miłość, choćby dlatego, aby szlachta wyposażyła ją jak należy.
Pożyczając królowi na tę wojnę, W. Król. Mość zniechęcisz cały kraj, całą szlachtę.
— Na tobym nie zważała, panie de Brégy — przerwała Marya Ludwika — gdybym jedno serce króla wzamian pozyskać mogła. Niestety, dziś to dla mnie wątpliwem nawet.
Były chwile, w których łudziłam się jakąś nadzieją, ale widzę, że król powraca do swych obyczajów a dla mnie jest zaledwie w oczach ludzi uprzejmym, serca nie ma.
Wręcz jednak odmówić tych nieszczęsnych pieniędzy nie mogę, bobym wywołała burzę, a tych mam dosyć. Pomóż mi waćpan formalnościami do przeciągnięcia tej sprawy.
To, o czem p. de Brégy nie mówił, przyczyniało się także do zwlekania. Król francuzki żądał pozwolenia zaciągania w Polsce żołnierza, gdy z drugiej strony były zapewnione posiłki Austryi w ludziach. Władysław IV więc z tem upoważnieniem do zaciągów się wahał, a poseł chciał wyrabiając u królowej pożyczkę, wzamian przytem upiec to co mu powierzono.