Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I rzuciła się na krzesełko.
Stasiowi serce uderzyło, spójrzał po twarzach otaczających go i wszystkie oczy zdały mu się na niego zwrócone. Kilka kobiét patrzyło wyraźnie na nich z widoczną ciekawością, szepcząc między sobą. Niespokojny zwrócił się do Natalij.
— Zlituj się pani nademną, uspokój mnie, i powiédz mi co to jest?
Natalja jakby niesłyszała zapytania, po chwilce rzekła do Stasia.
— Pan słyszałeś zapewne, że Hrabina Julja jest już opuszczoną od lekarzy?
Na te słowa Staś pobladł, zmięszał się i porwawszy się z miéjsca, spytał żywo.
— Być że to może —
— To pewna, odpowiedziała mu Natalja zimno i prawie zapałem jaki okazał, urażona — Hrabia Edward sam nam to mówił, obiecują jéj jeszcze kilka miesięcy konania —
— I Hrabia ją odjechał? zawołał Staś.
— O! dobrze zrobił! powiedziała Natalja — piérwszy raz dał dowód taktu — Na