runkiem form klasycznych, który tolerował legendy, przyjmował balladę ale nie zaparł się kupidyna, muz i parnasu. Pan Żarnowski przyznawał wielkie piękności Shakespearowi, Dante, niemieckim nowszym poetom etc, ale zawsze nastawał, że byliby jeszcze piękniéjsi, żeby byli się okuli w klassycyzm i nie swawolili. — Z temi przekonaniami, zardzewiawszy, pozostał i nic go z nich wyłamać nie potrafiło. Czytał nowych utworów nie wiele, a te które czytał, zwycięzko nicował rozbiérał skalpelem Laharpowskim i zabijał szyderstwy. —
Pani Prezesowa i wszyscy domowi, uważali go za rodzaj spokojnego warjata, godnego litości. W istocie co może być godniéjszego politowania, nad obłąkanie? Przez litość słuchano czasem jego bajek, satyr, od, a nawet poematów z kommentarzami. Nigdy bowiem nie czytał po prostu jak ludzie czytają, ale zaraz starał się wyświécać, dowodzić wyższość swoją nad poprzedników i współzawodników.
— Zważcie państwo, mówił, użycie tego przymiotnika, jak nowe jak trafne! Ten
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/120
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/46/PL_J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski-Latarnia_czarnoxi%C4%99zka_Tom_IV.djvu/page120-610px-PL_J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski-Latarnia_czarnoxi%C4%99zka_Tom_IV.djvu.jpg)