Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wyszedłszy z liceum rzucił się pan Żarnowski do literatury, będąc pewny że wielki człowiek krzemieniecki, będzie nim dla całego kraju — pisał, wydrukował — rozśmiano się wielkim głosem.
Osłupiał, zaryczał na prześladowanie, na głupstwo ludzkie i pisał jeszcze. Surowe przyjęcie piérwszych płodów, wzbudziło w nim, nie przekonanie o ich mierności, nie chęć wyrobienia w sobie większego talentu, nie zapał nowy; ale dumę olbrzymią, zarozumiałość atletyczną. On w swojéj duszy, miał słuszność przeciw całemu światu, świat niegodzien był jego jenjuszu, literatura nachylała się ku upadkowi widocznemu, skruszył pióro, i umilkł. Ukarał świat za jego niepoznanie się na sobie:
Myślę że pan Żarnowski w początkach musiał się spodziéwać lada moment deputacij od narodu zapraszającéj go na literacki tron, modlącéj się do niego, ażeby dłużéj nie pozbawiał świata, swych płodów — Niestety! zamiast téj deputacij, nadeszły tylko sarkazmy, szyderstwa bez końca. Stał się więc jenjuszem niepojętym, wziął na się