Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nicę, srébrne lichtarze, robione kwiatki, woskowe owoce, masielniczkę w kształcie baranka i różne drobne graciki.
Na ścianach w czarnych ramkach zawieszone obrazki wyobrażały, śmierć Xięcia Józefa, historją Mazepy, portrety Czarneckiego, Stefana Batorego, Zamojskiego i kilku innych. —
Podłoga była czysto wymyta, i nie woskowana. Na oknach stało gieranium, róża, hortensia i kilka innych wazoników.
— A Jéjmość Dobrodziéjka? spytał wchodząc August.
— Koło gospodarstwa! Zaraz państwu służyć będzie. U nas panie ślachty, musi gosposia sama za gospodarstwem patrzéć, niema czasu romanse czytać siedząc na kanapie.
Goście usiedli, z drugiego pokoju słychać było głosy kilkorga dzieci, z których jedno płakało, dwoje się śmiało, a jedno spiéwało, wszystko to razem i dosyć zgodnie. Wyżéj wszystkich głosów odzywał się macierzyński i niańki; ale surowe admonicje nie pomagały na wrzawę aż pan Antoni pójść musiał i ojcowską powagą poskromić