Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom IV.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lach zapału, rzeczywistość przewyższa marzenie, gdy miłość ucieka z serca, marzenie zabija rzeczywistość. Staś ujrzał Hrabinę zestarzałą, zbrzydłą, powszednią. Taką mu się ona wydać musiała po świéżéj, idealnéj, czystéj Natalij — Zdało mu się że widział na czole Hrabinéj wyryte całe jéj przeszłe życie, wszystko co ją skalało w oczach świata. Nawet ten namiętny szał, z jakim mu się rzuciła na szyję, zawstydził go, boleśnie — Chciał ją widziéć zimniéjszą, w sercu obwiniał ją nawet za to przywiązanie, tak bezwstydnie, takheroicznie ogniste, tak zapamiętałe.
Uczucia jego i myśli wyryły się na twarzy i Julja, wyczytała je, choć niedowierzając sobie.
— To ty! zawołała rzucając mu się na szyję; ale zimny, przymuszony uśmiéch Stasia odepchnął ją — Opuściła ręce, spójrzała i spytała —
— Co ci jest?
— Nic mi nie jest, i pocałował ją w rękę —
— Tyś się okropnie odmienił!