Sawka skłonił się nisko.
— Weźcie go, weźcie go, krzyczał Ekonom.
— A za cóż? spytał Sawka.
— Jeszcze ty mnie będziesz pytał — łotrze — krzyczał rozżarty, albo to niewiész, że cię nie było na pańszczyznie.
— Bo jeździłem za pokradzionemi końmi —
— Dam ja tobie pokradzione konie — weźcie go —
— Posłuchajcie, odezwał się Sawka, postępując śmiało ku niemu — A znacie wy co się stało z Denysem, Pylipiukiem i z Ekonomem, co go pobił? Kiedy nie wiécie, popytajcie ludzi — Klnę się na Boga i Matkę Bożą, bodajem tak ojca zdrowego zobaczył, jak mnie tkniecie ręką, umrę z poboju, i będzie to z wami, co było z tamtym —
— Ekonom się zastanowił, ludzie pokiwali głowami, poglądając na siebie, Sotnik aż się w głowę podrapał.
Wtém na krzyk głośny Sawki nadszedł przechadzający się po dziedzińcu pan Kommis-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Tom II.djvu/133
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/70/PL_J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski-Latarnia_czarnoxi%C4%99zka_Tom_II.djvu/page133-640px-PL_J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski-Latarnia_czarnoxi%C4%99zka_Tom_II.djvu.jpg)