Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niego miłość była więcéj jednym ciężarem, więcéj jednym obowiązkiem — musiał ją więc odpychać.
Jako artysta, Leonard posiadał niepospolitą wprawę, to co zowią metier w wysokim stopniu; tajemnice sztuki malarskiéj ze strony jéj mechanicznéj, były mu wszystkie znajome; władał niémi swobodnie, exekucją miał łatwą, szybką, natchnioną, ale pod względem duchownym, pracom jego wiele bardzo brakowało; dla niedostatku wzorów, towarzystwa znawców, xiąg traktujących o sztuce, znał niejako jedną jéj tylko teraźniéjszość, jedną szkołę — miał absolutne i zbyt o niéj absolutne pojęcia. Żadnéj téż myśli wyrobić w sobie, rozwinąć niémiał czasu, bo się musiał śpieszyć z wykonaniem, które nagliło. To co mu z serca płynęło, Leonard tworzył tylko w chwilach wolnych — a te chwile wolne, były to momenta bez roboty, a zatém smutne, niespokojne, zaprzątnione troskliwością o niepewne jutro.