Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom II.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy przychodziła robota zamówiona, musiał rzucać poczęty utwór i kończyć go potém, bez żywego natchnienia, bez uczucia. A jednak to co sam pojął, miało kompozycją pełną effektu i jasności, dobrze pojętą, wdzięcznie ugruppowaną, miało wiele uczucia, wielkiego przejęcia się przedmiotem dowodziło. Nawet obrazy zamówione i malowane z musu, niektóre odznaczały się prostotą, rysunkiem ślachetnym i jakimś właściwym artyście stylem. Między artystami, więcéj niż zimnego przyjęcia doznał Leonard. Niespodziéwali się wielkich rzeczy, po uczniu, po młodym chłopcu co nie był nigdzie; na wystawie umieszczono jego obrazy najgorzéj; a dosyć fałszywego światła, zbyt wysokiego lub niskiego, niewłaściwego zawieszenia, aby zabić obraz — Obrazy Leonarda zostały zabite — nikt ich prawie nie widział.
W kilku towarzystwach, poznawszy się z artystami tutéjszémi, nie zasmakował w nich