Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Latarnia czarnoxięzka Oddział II Tom I.djvu/035

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nigdzie zupełnie gotowego po myśli swojéj nie znajdziesz.
— Ale w mieście przynajmniéj człowiek żyje jak chce, wybiéra kogo chce.
— Stary przesąd — pomiarkuj tylko — zupełnie tak jak na wsi, człek nie jest panem swéj woli. — Powiadacie że w mieście, człek przyjmuje kogo chce tylko — bajka. Tysiąc drobnych okoliczności, czyni go niewolnikiem najmniéj miłych mu osób i towarzystwa — a i na wsi można się pozbyć natrętów — znudzonemu samym sobą wszędzie źle.
— Szczérze za takiego mnie masz wujaszku.
— Trochę — Bo pytam się ciebie, alboż na wsi. nie możesz mieć xiążek, gazet, sztuki, towarzystwa.
— O! zmiłuj się! towarzystwa!
— Obstaje przy tém, prawie wszędzie —
— Stosownego?
— Mało osób, ale do serca wybrać mo-