Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W nocy przyszedł sen niespokojny i gorączka a o odłożeniu przeglądu wojska król sobie mówić nie dawał. Zdradzić się obawiał ze słabością. Braun ani się śmiał odezwać, a Kiełpsz ile razy coś podszepnął, w odpowiedzi odbierał wybuch zniecierpliwienia i gniewu.
Nazajutrz więc z rana konia najspokojniejszego, siodło jak najwygodniejsze przysposobiono wcześnie, a Braun doradził aby i kolebka zdala stała na zawołanie w pogotowiu.
Wcześnie nadto porwawszy się z łóżka — Michał kazał podać śniadanie. Łudził się tem zawsze iż pokarm obfity równie wielkie miał mu dać siły... Zwierciadło w które spoglądał pokazywało mu twarz zmęczoną, w któréj on jednak upatrywał — lepszą cerę i odżywienie...
O przywdzianiu choćby lekkiéj zbroi nie marzył sam król nawet, boby jéj nie mógł dźwignąć, strój więc zwykły, ze zwierzchniem futerkiem, buty z szerokiemi obkładami i szpada u boku stanowiły całe — uzbrojenie...
Ze swojego dworu nie potrzebował brać orszaku — bo mu Hetman miał towarzyszyć i stanowić straż jego. Przybył też w porę Sobieski przybrany dnia tego we zbroję, szyszak i wiodąc za sobą cały zastęp urzędowy, który dostojeństwa jego był oznaką. Obyczajem wschodnim, niesiono przed nim buńczuk ozdobny, orle skrzydło na wysokiem drzewcu osadzone, giermek niósł złotą Sobieskich Janinę, Chorąży proporzec jego, a on sam buławę dzierżył w ręku. U siodła obyczajem swym miał oprócz koncerza przytwierdzony srebrny bębenek, w który uderzał pałeczką, gdy chciał kogo przywołać...