Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Król Piast tom II.djvu/098

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    Zamruczał.
    Dosłyszawszy tych wyrazów, król się uśmiechnął szydersko.
    — Niewierzysz więc — rzekł — abym miał tyle siły nad sobą? — przekonasz się...
    — Nawet przy największym wysiłku — jest to wprost niepodobieństwem — zamknął Braun — i poważnie przystąpiwszy do króla ujął jego rękę wychudzoną, długo puls badając.
    Twarz miał zadumaną i smutną.
    Zwolna opuścił potem rękę Michała i odstąpił na kilka kroków, milczący. Po chwili nie było go już w pokoju...
    Hela chodziła nie spokojna... nie wznawiając rozmowy o wyjeździe, Michał dosyć wesoło coś rozpowiadać zaczął o pobycie Sobieskiéj we Francji, o którym rozmaite chodziły wieści, o ostudzeniu dla niéj męża, a nawet o projektach wyniesienia się ich obojga z Polski.
    — Nie przyjdzie to nigdy do skutku — odezwał się Kiełpsz — Sobieski musiałby się wyprzedać, ma mnóstwo spraw w sądach i interesów, które myśleć nawet o tem nie dozwalają.
    Zabawiwszy nieco jeszcze — Michał wstał, żegnając gospodynię.
    — N. Panie — ta podróż? — zapytała...
    — Jest postanowioną — odparł król zimno... Jeżeli na drodze zabraknie mi sił, zawsze czas się do łóżka gdziekolwiek bądź położyć.
    I mówiąc to wyszedł, unikając przedłużenia rozmowy.
    Hela, którą parę razy już królowa Eleonora, pod