Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski-Banita Tom I.djvu/077

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

koronę, która po Batorym bez dynastyi zostać miała.
Wprawdzie wiek i zdrowie Batorego wszystkie te widoki na daleki plan odsuwały, lecz zawczasu już obawiano się. Nikt więcej nad Zborowskich, bo ci wiedzieli, że przejednać się będzie niepodobna i zaufanie pozyskać.
Gdy mu o Zarwańcu, którego znał dobrze, oznajmiono, niecierpliwić się począł podczaszy, iż do niego pierwszego się nie zgłosił, aliści i on sam stawił się.
Samuelowy był to sługa nawet na oko, od pana coś przejąwszy, jak się to zawsze dzieje. Zuchwały, krzykliwy, zbój do korda prędki, to też od niego na twarzy i głowie liczne miał upominki, siłacz okrutny, do wypitej i wybitej, ale i do głodu i wszelakiego przymęczenia jedyny. Zarwaniec przez Samuela był w ważnych razach używany, gdy albo o tajemnicę szło, lub o pieniądze. Temu oboje powierzyć było można śmiało.
I tym też razem Zarwaniec od Niżu przybył dla przywiezienia grosza, o p. Krzysztofie nie wiedział i dlatego naprzód gdzieindziej się zwrócił, bo mu pilno było z sukursem dla pana.
Wszystko to w niewielu słowach opowiedziawszy Zarwaniec, gdy go Krzysztof na ławę zaprosił aby siadł i spoczął, dopomniał się też o posiłek.
— Niech to wszystko — rzekł — w. miłość nie dziwi, żem się tu nie stawił zrazu, że teraz