Strona:PL Istrati - Kyra Kyralina.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

też występne. Kobietę znałem tylko jako matkę i siostrę; żona i kochanka nie były mi znane. Pragnąłem gorąco, a obawiałem się zbliżyć do nich. — Oto są rzeczy, których ty nie znasz i nie rozumiesz, mój Mikhailu!... Ileż krzywdy wyrządza się w życiu! Gdy się spotyka kalekę bez nogi, czy ręki, nikt mu nie rzuca przezwiska, przeciwnie każdy stara się okazać współczucie. Lecz przed człowiekiem, który ma duszę ułomną, cofa się każdy. Bez współczucia, bez zrozumienia, bez litości!... A przecież jemu trzeba dać podporę, jego duszę uleczyć!... Brakło mi podpory moralnej i po nią wracałem do Rumunji. Dano mi ją, ale po to tylko, by cofnąć po chwili i rzucić mnie w odmęt występku. Oto jak było:
Po powrocie wziąłem się do mojego rzemiosła: sprzedawałem po okolicznych jarmarkach ciepłe napoje, przyrządzane na mące. Mąkę kupowałem u Turka, przed którym udawałem, że jestem jego współziomkiem. Pracowałem niewiele, a zarabiałem dużo. Miałem też zapas pieniędzy, przywieziony z podróży.
Zrobiłem w tym czasie mnóstwo znajomości. Ubrany dostatnio, stawiałem niejedną kolejkę wina, jednając sobie w ten sposób wielu przyjaciół. Któregoś dnia w jednej z karczem na przedmieściu Braila, trafiłem na pyszne wino i to, czego szukałem od powrotu (a więc już od roku). Wino podawała śliczna dziewczyna, córka gospodarza. Stałem się wiernym gościem tej gospody: piłem znakomite wino i pałałem miłością do cudnego bóstwa, które mi rzucało ogniste spojrzenia. Zachowywałem się ostrożnie: dom