Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przyjmować złożone były przeważnie z ludzi, działających mi nieznośnie na nerwy. Byli w tych komitetach ludzie ujmujący nas swą szczerością, prostotą i czystością, — ale nie brak było i niesympatycznych dorobkiewiczów, których fałszywość odrazu się wyczuwało.
Dlatego też zacząłem wkrótce uciekać od towarzystwa mej grupy i jej „Komendanta“. Zacząłem włóczyć się sam lub w sympatycznem mi towarzystwie. Ciągnęła mnie do siebie ulica z tym bezimiennym tłumem ludzi, bez maski na twarzy, o szczerem spojrzeniu, wracających do domu z bochenkiem chleba pod pachą i mówiących szczerze to co myślą. Potem zacząłem się zamykać w moim pokoju, dokąd zaglądali rozmaici ludzie by ze mną pogadać o tem i o owem. Pierwszy krok był zrobiony.
Zauważono to wkrótce i zrobiono mi uwagę:
— Nie potośmy cię tu zaprosili, byś się zamykał w swoim pokoju i uciekał od swojej grupy. Trzeba obejrzeć wszystko tak jak to inni robią.
— Nie spieszy mi się, — odpowiedziałem. — Ci „inni“ odjadą wkrótce, a ja zostanę. Traktujcie mnie jako najzwyczajniejszego obywatela Sowietów. A jeśli chcecie, mogę się natychmiast zrzec przywilejów „gościa“. Mam z czego żyć chwała Bogu.
Bo faktycznie Wydawnictwo Państwowe ofiarowało mi tysiąc rubli zaliczki, proponując mi nabycie prawa wyłącznego przekładu mych dzieł. Drugie tysiąc rubli miałem w kieszeni. Ośm moich książek rozchodziło się w setkach tysięcy po całej Rosji. Film z Kyra Kyralina, nakręcony