Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nym rezultatem są stosy papierów wymienianych przez „przyjaciół“ z różnych części świata, i to na koszt robotników-towarzyszy.

*

Portjerowi hotelu oświadczyłem, że drzwi mego pokoju stoją otworem dla każdego, kto zechce ze mną mówić. Wydano bowiem pewne zarządzenia celem ochronienia mnie przed „niepożądanymi“ gośćmi. Otóż wolę już wizyty takich „nieproszonych“ gości, dzięki czemu można czasem zrobić ciekawe odkrycie jakiegoś faktu czy człowieka, — niż prawie zupełne izolowanie, przez które można chybić cel całego życia. Co prawda, wszystko zależy od tego, jak wysoko ktoś życie swoje ceni.
Że rozumowanie moje jest słuszne i trafne, o tem przekonałem się w Rosji dobitniej niż gdziekolwiek indziej. System otwartych drzwi sprawił mi może czasami pewne kłopoty, — ale tą drogą mogłem przynajmniej zbierać ziarno przeze mnie zasiane. Dzięki temu systemowi i mej umiejętności obcowania z ludźmi nabyłem znajomości życia, wyczuwam jego puls nawet poprzez ściany mego pokoju, przez czas gdy w pokoju tym przebywam.
Przez pokój zajmowany przeze mnie w hotelu International przewinął się jedynie szereg osób miłych i grzecznych, przeważnie dziennikarzy, zbierających skrzętnie artykuły od wszystkich wybitniejszych osobistości, które zjechały do Moskwy. Grzeczni oni byli i mili, — nic ponadto. Ja jednak ustawicznie wyczekiwałem, czy nie odezwie się jakiś inny dzwonek, nie mający nic wspólnego z oficjalnem tam-tam, — czy nie zobaczę jakichś twarzy, nieco mniej uśmiechniętych.