Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jego się pytam, czy może pogodzić się z podobną tyranją?
Co do mnie, niechaj że opozycjoniści wiedzą, że gdyby chcieli nam zgotować drugie wydanie takiego bolszewizmu, — znajdą we mnie nieubłaganego wroga, wroga, który gotów jest umrzeć we walce o to, co uważa za najpierwsze dobro człowieka: prawo swobodnego wypowiadania się w obliczu niebios, czy to jako przyjaciel czy jako wróg. Lenin pozwalał swym przeciwnikom wypowiedzieć się: a z tych wszystkich Gorkij mówił mu rzeczy najokrutniejsze, nieraz nawet niesłusznie go krzywdzące.
Odpowiedzą mi na to, że w pewnej chwili owa wolność słowa mogła była zabić Rewolucję. Na to wam odpowiem: wasza tyran ja napewno jeszcze bardziej ją zabiła.
Przykro to, że muszę używać tak twardych i ostrych słów w odniesieniu do ludzi, którzy w gruncie rzeczy stali się ofiarą pewnego systemu, za którego wejście w życie, oni sami nie ponoszą odpowiedzialności. Ale to trudno. Znaliście mnie przecież dobrze. Nie trzeba było mnie zapraszać na uroczystości dziesięciolecia. A największą winę ponosi tu Rakowskij, który na moje zapytanie (przed wyjazdem), jak tam jest właściwie w sowieckiej Rosji, dał mi taką dyplomatyczną odpowiedź:
— Jeśli będziesz patrzał tylko powierzchownie, nie będziesz zadowolony. Ale jeżeli potrafisz patrzeć i widzieć, napewno pokochasz naszą Rewolucję.
Wolałbym, by mi powiedział szczerze, jak sprawy stoją, — ale cóż, kiedy ci bolszewicy milczą