Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mańska) aż do stóp Akropolu! Między temi dwoma końcowemi punktami zwiedziłem dwukrotnie Moskwę i Kaukaz; trzy razy Ukrainę; cztery razy odbyłem drogę Moskwa-Leningrad; wreszcie byłem w Republice Mołdawskiej, na Krymie i nad Wołgą.
Trzeba by mi spisać conajmniej cztery dość duże tomy: 1) Moskwa — Leningrad, Karelia, Rosja północna, 2) Ukraina, Mołdawja, Krym, 3) Wołga, jej miasta, jej delta i morze Kaspijskie, 4) Zakaukazja.
I wcale nie potrzebowałbym „robić literatury“ pisząc te cztery tomy. Wystarczyłoby opisanie wydarzeń, ludzi, ich opowiadań, ich tragedyj i garść moich osobistych wrażeń, bo wszędzie tam ja żyłem naprawdę. Czy przez miesiąc, czy przez tydzień, dzień lub choćby godzinę, — żyłem naprawdę, to znaczy oddawałem serce moje tym ludziom, którzy ze swej strony również przeważnie oddawali mi swoje serca, okazując się takimi, jakimi byli w istocie, dobrymi czy złymi, bohaterami czy kanalją. Razem z nimi jadłem, piłem, śpiewałem, tańczyłem a czasem nawet i spałem. I prawie zawsze czuliśmy się poprostu niemal pijani tą wspólnotą. Nigdy prawie nie żałowałem mego czasu, serca i uczucia choćby dla najnędzniejszego z pośród nich, bo i w najnędzniejszym znaleźć można niekiedy coś wzniosłego, warto mu zatem zrobić dar ze swego serca.
Zdarzało mi się nieraz, że ludzie którzy od lat całych żyli razem nie znając serc swoich wzajemnie, wołali nagle wśród wybuchów ogólnej radości:
— Nigdy nie kochaliśmy się tak mocno, jak