Strona:PL Istrati - Żagiew i zgliszcza.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zji jak najbardziej tęskni i wzdycha, podobnie jak wszystkie te narody biorące pomału rozbrat z życiem patrjarchalnem, jak np. Bałkany. I dlatego uważam poprostu za nieszczęście, że najwspanialszą próbę rozbudowania socjalizmu podjęto właśnie w Rosji.
Rosjanin, czy Ukrainiec, Tatar, Armeńczyk, to ludzie których doktryny nie wiele obchodzą, ludzie pełni czułości i serca przesiąkniętego miłością i melancholją. Kochają szalenie swój język, swą ziemię, swoje niebo, (świadczą o tem wymownie wszystkie pieśni ludowe i cała literatura tych krajów). I oni sami dają tego dowody na każdym kroku: nawet podczas bankietów komunistycznych obok „Międzynarodówki“ intonują swoje rapsodje narodowe.
I jakże do djabła chcecie, aby ci ludzie porzucili nagle swe izby i z dnia na dzień przenieśli się do amerykańskich drapaczy chmur, ponad któremi nigdy skowronek nie śpiewa, — gdzie człowiek staje się zmechanizowanem bydlęciem a życie staje się rodzajem powolnego konania? Przyjmijmy nawet, że było dwa mil jony komunistów naszpikowanych doktrynami, z pustką w sercu i mózgu, automatów fordyzmu i amerykanizacji, którzy uważają wszelki sentyment za ułomność właściwą burżuazji, a miłość za zwykłe cielesne obcowanie: zawsze jeszcze pozostanie dalsze stopięćdziesiąt miljonów, a więc cała ludzkość która żyje i pragnie żyć, kultywując nadal i to w coraz wyższym stopniu to wszystko, co w duszy naszej jest najbardziej wieczne i najbardziej wzruszające.